Z CAŁYM SZACUNKIEM DO MĄDRYCH BLONDYNEK! WYBACZCIE!
Dziś pojadę stereotypem. Ja, która daleka jestem od oceniania ludzi po wyglądzie, uogólniania czy dyskryminowania. Ja, która nie znoszę płytkiego postrzegania zarówno świata jak i drugiego człowieka – dziś będę płytka. Nie jak płytka w łazience ani jak płytka na podłodze, nawet nie mała płyta CD ani niewielkich rozmiarów płyta chodnikowa. Będę zwyczajnie płytka.
Płydka Płytka. Bo tylko płytki ktoś jest w stanie myśleć o kimś tak jak ja dzisiaj o tej blondi – jeszcze płytszej, tudzież bardziej płytkiej.
Głupich nie sieją! Sami rosną. A ostatnio mam wrażenie, że jeśli chodzi o kobiety, to te dowcipy o blondynkach mają bardzo rzetelne podstawy. Przeraża mnie to co piszę, zwłaszcza mając w pamięci twarze i mądre spojrzenia moich blond czytelniczek i moich miłych i mądrych klientek, które to sama blondynkami zrobiłam.
Kochane, to nie o Was. Wiecie przecież!
To o tych, którym po pierwszym prezencie od bogatego tatusia, kora mózgowa zaczyna odłazić szybciej niż mój szwagier potrafi okorować siekierą starego smreka i prezenciki stają się celem życia.
To o tych, którym mózgi zaczęły wyparowywać w chwili pierwszego utlenienia włosów „bo mój chłopak woli blond”.
To o tych, którym blond wżera się już w mózg, ponieważ musi być mega blond inaczej jej kochanek zabierze jej BMW, w którym ona tak doskonale wygląda.
To o tych, które straciły rozum dla blasku i poklasku i zamiast ust mają karpioparówy a zamiast rzęs szczoteczki do zębów ( boli mnie to co piszę, bo niektóre rzęsy są bardzo ładne, nawet te sztuczne).
Ale skoro mam się dziś wyzerować do płytkości Blond Płytek, to tak mniej więcej, w wielkim skrócie to wygląda.
A wszystko za sprawą jednej, wypacykowanej, Blond Płytki w BMW.
Wiecie już , że nieraz coś mnie drażni, coś w zachowaniu innych przeszkadza lub budzi moje oburzenie (jak na przykład ostatni temat z wódką) a jednocześnie wiecie, że zazwyczaj brakuje mi odwagi aby się odezwać, aby skomentować. Nieraz się na siebie wkurzam, że mogłam coś powiedzieć a nie powiedziałam.
Dzisiaj miałam przypływ odwagi. Wachałam się trochę ale pomyślałam, że przecież jeśli każdy będzie milczał, to problem będzie niezauważony, a to problem, który od dawna, nieskutecznie próbuje zwalczyć mój tata i mój mąż.
Rzecz miała miejsce przed budynkiem. Wyszliśmy z Pisklakiem na spacer, znaczy ja spacer a on bieg na rowerku biegowym. Okazało się, że jest o wiele cieplej niż myślałam, więc zatrzymaliśmy się aby zredukować ilość ubrań, porządnie zapiąć kask i schować skarby (autko, aparat fotograficzny i torebkę prezentową), które utrudniały trzymanie kierownicy, do mojej torebki. Trochę to trwało (matki wiedzą co mam na myśli). Przez cały ten czas, obok nas, Blond Płytka siedziała w swoim SUV’ie, rechoczo śmiała się rozmawiając przez telefon, a silnik ciągle pracował… pracował… i tak subtelnie, niepostrzeżenie wdychaliśmy to wiosenne powietrze razem z Pisklakiem.
Najbardziej szczerze jak tylko umiałam uśmiechnęłam się, najłagodniej jak się da poprosiłam o uchylenie okna, po czym tak grzecznie, po ludzku ze szczerym spojrzeniem zapytałam:
– Przepraszam. Czy może pani wyłączyć silnik? Wie pani, smog nie tylko zimą… To mały krok, ale zawsze… A poza tym można mandat dostać, sto złotych, za postój z włączonym silnikiem – dodałam na koniec, w sumie nie wiem po co, może po prostu aby nie wzięła mnie za szaloną ekolożkę a za zwykłą babkę, która to się troszczy o wszytko…
– Spoko! Zapłacę! – odpowiedziała mi Blond Płytka i podniosła szybę. W pośpiechu zapytałam tylko:
– Czyli ma pani w nosie czyste powietrze?
– Tak.
No i powiedzcie mi, czy w takim momencie może włączyć się stereo(typ), które wypowie już nie na głos a pod nosem: „głupia blondyna”? Czy niejako jestem usprawiedliwiona?
Faktem jest, że przez większość spaceru (biegu za szalonym Pisklem na kółkach) wyobrażałam sobie, co ja takiego mogłam jej na odchodne jeszcze powiedzieć… Oj po fakcie to ja jestem wylewna i kreatywna.
Ale… nieważne…
Wkurzyła mnie!
Strasznie!
Ps. Dobrego weekendu życzę!
Grafika pochodzi od: https://pixabay.com/pl/users/Kaz /
krótko mówiąc – mandaty są zbyt tanie – może powinny się stać bardziej ekskluzywnym towarem i mieć choć jedno zero więcej przed przecinkiem? za to podziwiam działalność bloku decyzyjnego – taki bezkompromisowy i zdecydowany – żadnego zawahania. światopogląd wypolerowany do najdrobniejszych detali. cudo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety nie zawsze pion decyzyjny jest tak zdecydowany 😉 Gdybym miała więcej odwagi, to średnio raz dziennie zwracałabym komuś uwagę. Długo mieszkałam w takiej dzielnicy, w której było to ryzykowne. Mąż ostrzegał mnie, że kiedyś mogę od kogoś w odpowiedzi dostać w zęby i się zablokowałam… 🤪
PolubieniePolubienie
Bądźmy sprawiedliwi, kolor włosów nie miał nic do rzeczy, to właściciele ‚suv-ów miejskich’ mają narąbane, jak kiedyś miałam wrażenie, że właściciele bumek nie mają pojęcia, że ich autko-cudeńko ma kierunkowskazy – tak właściciele ‚miejskich suv-ów’ są niebezpieczni dla otoczenia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dodajmy, że chodzi o właścicieli, którzy zarobili na swoje duże autka rękami swoich rodziców lub kochanków 😉🤪
PolubieniePolubienie
Kuro, kochana. Każda szanująca się blondynka-kretynka-platyna zarabia na swoje wypasione auto PUPĄ! 🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trafiłam kilka razy w życiu na podobne „pustaki” 😉 Nie zawsze miały blond włosy 😉 Inteligencji można szukać ze świecą, u wielu ludzi w dzisiejszych czasach… Niestety.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, to często jest ukryte pod innym kolorem włosów, dlatego tak bardzo przepraszam blond babki, fajne, mądre, zaradne i w ogóle nie chciałam uogólniać, ale ten stereotyp mi tu bardzo pasował 🐔
PolubieniePolubienie
Ok, czuję się przeproszona. 💁♀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadzam się z Okiem- mandaty są zbyt tanie. Powinny być w sumie uzależnione w jakiś sposób od majętności danego grzesznika. Dla jednego 100 zł to kilka dni jedzenia dla całej rodziny, dla innego – tyle co nic.
I zgadzam się też z Aksinią – to chyba raczej właściciele pewnych marek aut charakteryzują się większą od innych głupotą. Trochę na zasadzie odwrotnej proporcji – im większe i droższe auto, tym mniejszy orzeszek pomiędzy uszami.
Ech, a reakcja tej blondyny aż mnie o ciarki przyprawiła i zawrzało we mnie. Uch, przydała by się babie nauczka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, nauczka. Rozmyślałam nad różnymi sposobami nauczki – ale ostatecznie nikomu źle nie życzę, więc się uspokoiłam i w ostateczności tylko napisałam powyższy tekst, aby ulżyć samej sobie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smrek to świerk? Czy się kompromituję teraz?
Nie wiem, czy głupia, ale na pewno bezczelna. Nieważne co robi, ważne, że na złość komuś.
Jak zdobyły samochód – wiadomo. Pytanie brzmi – jak zdobyły prawko. Nie przestaje mnie to zadziwiać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, smrek to świerk 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
KARPIOPARÓWY! Słowo na dziś! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba