- Jak bardzo pochodzenie definiuje to kim jesteśmy?
- Jak bardzo miejsce urodzenia wpływa na nas jako ludzi?
- Kiedy więzy krwi lub geny mają znaczenie w kwestii naszego człowieczeństwa?
Podobnych pytań można by zadać wiele i na każde z nich można otrzymać jeszcze więcej odpowiedzi. Nie mam zamiaru tworzyć teorii ani referować badań socjologicznych na ten temat.Chcę Wam przekazać kolejną kurzą mądrość 😉 . Zastanawiam się po prostu nad tym, jak bardzo wpływa na moje życie to ciągłe powtarzanie, że jestem dziewczyną ze wsi. Jak bardzo wpływa na mnie to że rzeczywiście nią jestem ( bo przecież nie tylko powtarzam).
Czy byłabym inna gdybym dorastała w mieście, mając tych samych rodziców, tą samą rodzinę – tylko w mieście? Gdyby mama wpajała mi te same wartości będąc np. żoną burmistrza, co będąc gospodynią i żoną mechanika, czy to wystarczyłoby abym ostatecznie była tą samą osobą? Chyba nie.
Tak wiele czynników, tak wiele składowych tworzy nas dzień po dniu, wypełniając nas doświadczeniami i uczuciami… Małe i duże wydarzenia, chwile, drobiazgi, codzienne obowiązki i codziennie podejmowane decyzje… w prawo czy w lewo… ? Emocje, które zostawiają ślad w sercu i w głowie… Miliony impulsów, mrugnięć oczu są budulcem tego kim ostatecznie jesteśmy.
Nie można powiedzieć, że jestem taka, ponieważ taką się urodziłam. Przecież to wszystko czego dotychczas doświadczyłam, plus wartości jakich mnie nauczono, plus własna wizja życia, którą dopracowuję nieskończenie, ukształtowało moją osobowość a co za tym idzie MNIE .
Z całą pewnością geny nadają jakiś kierunek. Przecież nie raz słyszymy, że cechuje nas dokładnie to co dziadka czy matkę. Jesteśmy podobni nie tylko w wyglądzie ale i w zachowaniu, mimo to i tak nie pozostaniemy kopią naszych przodków. Do pewnych cech, które zostały nam zakodowane, dodano nasze własne – indywidualne. W końcu kod DNA jest jedyny i niepowtarzalny. 🙂
Pięknie jest, gdy mamy cudownych przodków, którzy zapisali się na kartach historii, ogromną rodzinę, której drzewo genealogiczne rozrasta się od pokoleń, ale czy to jest wystarczający powód aby mieć o sobie wysokie mniemanie?
Może jednak warto każdego dnia dawać z siebie ile wlezie, aby z godnością i pewnością siebie móc stać się tą cieniutką gałązką wyrastającą z tych mocnych korzeni? Być gałązką, która urośnie, wzmocni się i będzie stanowiła mocną, solidną podporę dla wzrastania młodym listkom?
Może jednak warto każdego dnia dostrzegać inne drzewa, które nie zawsze mają silne korzenie, ale wyrastają w tej samej glebie i nie raz ich młode konary są silniejsze od tych pierwszych? Przecież czasem ziarno zostaje rzucone na bardziej żyzną glebę i pomimo kiepskich korzeni, wyrasta w siłę!
Nie dajmy sobie wmówić, że znaczyć będziemy tylko, jeśli jesteśmy „dobrze urodzeni”. My jesteśmy wartością samą w sobie i to od nas zależy z czym „pójdziemy do ludzi”. Mało tego! Sukcesy zawodowe innych, ich osiągnięcia finansowe, kariera i sława nie są wyznacznikiem tego, czy nasze życie jest dobre, spełnione i godne uwagi.
Patrzmy na siebie z sympatią!
Ufajmy własnym wyborom!
Wierzmy w siłę naszego umysłu i serca!
Żyjąc na miarę własnych możliwości z automatu zasługujemy na to, aby stanowić cześć nawet najbardziej „wybitnego” drzewa genealogicznego. A żeby było śmieszniej, nawet jeśli nie starasz się zbytnio i nawet jeśli ciągle popełniasz błędy, to czy ktoś ma prawo usunąć Cię z „drzewa”? Pewnie w jakichś skrajnych przypadkach tak, ale to już trzeba by się mocno postarać, jak na przykład Syriusz Black 😉 (kto jest Mugolem, może nie wiedzieć o kogo chodzi – trudno 😀 )
Podsumowując.
- Jeśli masz fajnych przodków, czerp z tego ile wlezie i rób wszystko aby podtrzymać to i przeciągnąć na kolejne pokolenia.
- Jeśli w przodkach Ci nie wyszło, weź sprawy w swoje ręce i bądź najsilniejszym korzeniem dla przyszłych pokoleń.
- Jeśli miejsce urodzenia wywarło wpływ na Twoje życie, weź z tego własną naukę. Pamiętaj przy tym, że przeszłości nie zmienisz, więc albo się odcinasz, albo pielęgnujesz.
- Czyny Twoich krewnych, bliskich i dalekich niech będą przykładem „jak można” lub jak „nie powinno”… bądź w tym mądry i samodzielny! Kieruj swoim życiem najlepiej jak umiesz, sięgając celów wytyczanych przez siebie a nie przez oczekiwania innych.
Ps. Właśnie dotarło do mnie, że jednym życiem można zawisnąć na wielu drzewach genealogicznych – fajnie prawda? 🙂
Ps.2 Na zdjęciu jest mój Tata z rowerem – zachwycające, że kiedyś był takim małym łobuzem ❤ ❤ ❤
Bardzo mnie wzruszyło to zdjęcie. To jest właśnie cel fotografii samej w sobie ❤
Pamiętam ze studiów pedagogicznych, że do tej pory (do tamtej pory przynajmniej 😛 ) nie wiadomo, co bardziej na nas wpływa w kształtowaniu naszej osobowości- geny, czy otoczenie. Nie wiadomo do końca, czy człowiek rodzi się już z jakąś osobowością, czy jest jak biała karta. Najbardziej uniwersalną teorią jest 50/50.
Żeby ocenić, czy jesteś ze wsi, czy z miasta, pewnie trzebaby najpierw wypisać cechy obu i sprawdzić, których masz więcej. W Polsce mieszkałam w Warszawie i niejeden miastowy zachowywał się, jak wieśniak w najgorszym wydaniu, a niejeden ze wsi zachowałby się dużo lepiej.
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak. Chodzi mi o to, aby zwrócić uwagę na to, że każdy z nas, bez względu na uwarunkowania, może być dumny z siebie. Nie musi się „wstydzić” rodziny ani „szczycić” się nią… Niech pracuje na własny sukces!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W niektórych krajach pochodzenie jest wszystkim. Szczególnie w kraju mojego męża, gdzie system kastowy jest już niby od dawna nielegalny, ale dalej praktykowany przez ludzi. To zostaje w kulturze 😦
PolubieniePolubienie
No tak, zawęziłam moje myślenie do Polski, zapominając o wielokulturowości…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zauważyłam, że jest tendencja, by za swoje niepowodzenia obciążać rodzinę i środowisko. Też to widzisz.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Często się tak zdarza. Dostrzegam też, że wiele osób potyka się o własne nogi ze zmęczenia byle tylko dorównać innym – to też niepotrzebne, bo zazwyczaj niemożliwe 😉
PolubieniePolubienie