Zabrałam dzisiaj wszystkie moje kurczaki do Zoo. Do Nowego Zoo ( dla niewtajemniczonych: mamy w Poznaniu stare i nowe). Nie po to aby je tam zostawić ( chociaż myśl była kusząca) ale po to, aby pokazać im zwierzęta, wywietrzyć ( wy też wietrzycie czasem swoje dzieci? ), zmęczyć spacerem… Wszystkie były dzielne! Cieszyły je każde odwiedzane zwierzęta. Nawet tego mojego młodego Kogucika ( a mając 13 lat, to już więcej nudzi niż cieszy – kto zna wiek, ten wie). Nie oszukujmy się jednak. Najbardziej ucieszony był był Pisklak ( półtora roku życia zobowiązuje do radości na widok zwierząt). Każde kolejne było witane radosnym zawołaniem: ooo spójrz jakie ładne! Oczywiście wołała Kwoka. A Pisklak cieszył się całym sobą , a czasem tylko oczami. 🙂 Dla tej radości w oczach, jesteśmy w stanie sto razy dziennie zawołać to samo zdanie .
To tyle.
Miało być krótko 😉
Ps. Radzę sobie w metropolii!
Dzisiaj użyłam nawigacji ( chociaż byłam tam wielokrotnie, to dzisiaj był to pierwszy raz od czasu przeprowadzki ). W mapach Google wpisałam „Ogród Zoologiczny” – dojechałam do biura, siedziby zoo – jest to całkiem z drugiej strony… Heh…
Jeśli więc chcecie dojechać do zwierząt w Poznaniu, wpisujcie ” NOWE ZOO” ,wtedy traficie do celu.
Radzę sobie…
Przeszliście dziarsko całe zoo czy jechaliście ciuchcikiem traktorowym?
PolubieniePolubienie
Szliśmy, jak zawsze… Dziarsko 😉
PolubieniePolubienie